WSPÓŁISTNIENIE Z INNYMI
Nie dawno byłam na zawieszeniu wiechy z mamą i ciocią, był straszny upał, stałam sobie na środku placu, nieco zamulona przez słońce i przyglądałam się kilkudziesięciu ludziom przebywającym na uroczystości, nagle zadziwiło mnie że mimo agresji i okrucieństwu świata przyrody a zwłaszcza ludzkiej natury, ludzie w naszym kraju i wielu innych umieją ze sobą żyć, kłaść prawa innych ludzi prawie na równi ze swoimi i iść na kompromis dla lepszego wspólnego pożycia, w sumie szkoda że to nie jest uniwersalne dla wszystkich ludzi, a nawet wobec innych zwierząt ..szkoda, ale jest przynajmniej jakiś światełko w tunelu i cieszę się że należę do tej części świata gdzie ludzie mają równe prawa i sprawiedliwość mimo że jednak nieco względną :)
Ja od dzieciństwa boję się pająków, przerażają mnie ich odnóża i samotniczy tryb życia, nie umiem na luzie przejść obok pajęczaka...
Parę tygodni temu u mnie w ogródku przy furtce zamieszkał wielki pająk...Ale to że się go bałam i musiałam obok niego codziennie przechodzić, jednak uważam że nie powinnam go zabijać , bo to nie jego wina że się go boję! :) I tak żył sobie do dziś albo wczoraj...
Bo przyszła zimna jesień i wczoraj na spacerze straaasznie zmarzłam i chyba się przeziębiłam , tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego! :(
To teraz w ciepełko , wit.C jakieś herbatki suplementy, na dwór tyle co muszę i może do jutra wyzdrowieję :D
Łączna liczba wyświetleń
środa, 24 września 2014
piątek, 19 września 2014
NA NOWY ETAP W ŻYCIU
Już za dokładnie 10 dni zaczynam studia...zaczynam zupełnie nowy etap w życiu! Nie mogę się doczekać, strasznie się cieszę! I jednocześnie jestem przerażona ! I przygnębiona, bo wiem że już nigdy nie będę chodzić do szkoły, a dorosła samodzielność jest zaraz bliżej...Boję się że nie podołam nauce, że nikt mnie nie polubi i trudów przystosowania się do nowego miejsca...To wszystko jest takie inne i przez to przerażające...Dlatego już się przygotowuje , aby jak najlepiej sprostać i jak najszybciej cieszyć się w pełni studiowaniem :D
Dzisiaj oddaję "Wichrowe wzgórza" do biblioteki i wypożyczam ostatnią książkę na wakacje, nie mogę uwierzyć że to tak blisko...Dzień przed, przejdę się po miejscach tak bliskich mojemu wspaniałemu poprzedniemu etapowi życia, które teraz robią się zaraz dalsze, zaczynają być przeszłością ...Bo aby być pewnym siebie, czuć swoją jedność, dobrze jest pamiętać "z czego się pochodzi" :)
Już za dokładnie 10 dni zaczynam studia...zaczynam zupełnie nowy etap w życiu! Nie mogę się doczekać, strasznie się cieszę! I jednocześnie jestem przerażona ! I przygnębiona, bo wiem że już nigdy nie będę chodzić do szkoły, a dorosła samodzielność jest zaraz bliżej...Boję się że nie podołam nauce, że nikt mnie nie polubi i trudów przystosowania się do nowego miejsca...To wszystko jest takie inne i przez to przerażające...Dlatego już się przygotowuje , aby jak najlepiej sprostać i jak najszybciej cieszyć się w pełni studiowaniem :D
Dzisiaj oddaję "Wichrowe wzgórza" do biblioteki i wypożyczam ostatnią książkę na wakacje, nie mogę uwierzyć że to tak blisko...Dzień przed, przejdę się po miejscach tak bliskich mojemu wspaniałemu poprzedniemu etapowi życia, które teraz robią się zaraz dalsze, zaczynają być przeszłością ...Bo aby być pewnym siebie, czuć swoją jedność, dobrze jest pamiętać "z czego się pochodzi" :)
wtorek, 9 września 2014
CZAS
Ludzie mówią "czas leczy rany", jak dla mnie to mają zupełną rację, chociaż jak wspomniałam już nie raz , każdy z nas to inaczej postrzega, wiec możliwe że dla kogoś z was, raz zadane przez życie rany nie goją się już nigdy, lecz myślę że to nie tyle zależy od naszego wrodzonego postrzegania, o ile od tego czy umiemy wybaczyć innym i pogodzić się z rzeczywistością, sądzę że wybaczenie i zaakceptowanie sytuacji, pozwala zamknąć pewien rozdział i iść optymistycznie dalej, bo wtedy to "jutro " faktycznie będzie lepsze. :)
Co jest tym bardziej ważne że nie żyjemy wiecznie, czas naszego żywota daje nam pewne ramy działania, te ramy nadają mu sens i motywację do mądrego i dobrego korzystania z niego...Kiedy byłam mała, często kiedy zasmakowała mi jakaś słodycz jadłam ją kilogramami aż po paru dniach mi się znudziła i coś cudownego, przez swoją "nieskończoność" przestało być czymś wartościowym, stało się po prostu nudne...
Czas...nadaje sens naszemu bytowi, a jego różnorodność od czasu tragedii do czasu cudów, jest tak ważny bo daje nam szanse na szczęście, bo gdybyśmy nie wiedzieli czym jest ból nie docenialibyśmy jego braku :)
Ludzie mówią "czas leczy rany", jak dla mnie to mają zupełną rację, chociaż jak wspomniałam już nie raz , każdy z nas to inaczej postrzega, wiec możliwe że dla kogoś z was, raz zadane przez życie rany nie goją się już nigdy, lecz myślę że to nie tyle zależy od naszego wrodzonego postrzegania, o ile od tego czy umiemy wybaczyć innym i pogodzić się z rzeczywistością, sądzę że wybaczenie i zaakceptowanie sytuacji, pozwala zamknąć pewien rozdział i iść optymistycznie dalej, bo wtedy to "jutro " faktycznie będzie lepsze. :)
Co jest tym bardziej ważne że nie żyjemy wiecznie, czas naszego żywota daje nam pewne ramy działania, te ramy nadają mu sens i motywację do mądrego i dobrego korzystania z niego...Kiedy byłam mała, często kiedy zasmakowała mi jakaś słodycz jadłam ją kilogramami aż po paru dniach mi się znudziła i coś cudownego, przez swoją "nieskończoność" przestało być czymś wartościowym, stało się po prostu nudne...
Czas...nadaje sens naszemu bytowi, a jego różnorodność od czasu tragedii do czasu cudów, jest tak ważny bo daje nam szanse na szczęście, bo gdybyśmy nie wiedzieli czym jest ból nie docenialibyśmy jego braku :)
poniedziałek, 1 września 2014
DORASTANIE
Kiedy byłam mała nie raz bałam się zasnąć w nocy, bałam się duchów i innych potworów, zwłaszcza kiedy było ciemno, no i szczerze powiedziawszy zostało mi to w pewnej mierze po dziś dzień...
Dzisiaj wieczorem nie mogłam zasnąć, w pewnej chwili doszłam do wniosku że dlatego że muszę iść do łazienki , błyskawicznie zrobiłam co trzeba i znalazłam się w łóżku , kiedy już prawie zasnełam, nagle drzwi od pokoju poruszyły się! Wtedy z przerażeniem wystrzeliłam z poduszki a każdy mój mięsień nastawił się do obrony a oczy jak u dzikiego zwierza instynktownie poszukiwały źródła hałasu...
A teraz wrócimy do dzieciństwa! Kiedy byłam mała i bałam się złych snów, duchów itd,. to robiłam coś zupełnie odwrotnego, odwracałam się do ściany i udawałam " że mnie nie ma" trochę na zasadzie "jak nie widzę to nie ma" .
Po przemyśleniu tej kwestii doszłam do wniosku że dzieci są biologicznie zupełnie inne od dorosłych , są przystosowane bardziej poznawczo, jednak też nie są gotowe na zbytnią samodzielność, mają odruch unikania problemu, szukania pomocy, a dla odmiany dorosły człowiek ma odruch samodzielnego działania i ku rozpaczy tak wielu, nie zapomina ani się nie miga od obowiązków i problemów nawet siedzi w nich myślami cały czas co..jest bez sensowne! ja sądzę że powinniśmy zostawić w sobie trochę dziecka , które umie się cieszyć chwilą i nie martwi się o wszystko non stop, bo dziecięca beztroska to nie jest "nie pójście w wieku 6 lat do szkoły" , to stan umysłu :)
A to ja, jak miałam 8 lat :D
Kiedy byłam mała nie raz bałam się zasnąć w nocy, bałam się duchów i innych potworów, zwłaszcza kiedy było ciemno, no i szczerze powiedziawszy zostało mi to w pewnej mierze po dziś dzień...
Dzisiaj wieczorem nie mogłam zasnąć, w pewnej chwili doszłam do wniosku że dlatego że muszę iść do łazienki , błyskawicznie zrobiłam co trzeba i znalazłam się w łóżku , kiedy już prawie zasnełam, nagle drzwi od pokoju poruszyły się! Wtedy z przerażeniem wystrzeliłam z poduszki a każdy mój mięsień nastawił się do obrony a oczy jak u dzikiego zwierza instynktownie poszukiwały źródła hałasu...
A teraz wrócimy do dzieciństwa! Kiedy byłam mała i bałam się złych snów, duchów itd,. to robiłam coś zupełnie odwrotnego, odwracałam się do ściany i udawałam " że mnie nie ma" trochę na zasadzie "jak nie widzę to nie ma" .
Po przemyśleniu tej kwestii doszłam do wniosku że dzieci są biologicznie zupełnie inne od dorosłych , są przystosowane bardziej poznawczo, jednak też nie są gotowe na zbytnią samodzielność, mają odruch unikania problemu, szukania pomocy, a dla odmiany dorosły człowiek ma odruch samodzielnego działania i ku rozpaczy tak wielu, nie zapomina ani się nie miga od obowiązków i problemów nawet siedzi w nich myślami cały czas co..jest bez sensowne! ja sądzę że powinniśmy zostawić w sobie trochę dziecka , które umie się cieszyć chwilą i nie martwi się o wszystko non stop, bo dziecięca beztroska to nie jest "nie pójście w wieku 6 lat do szkoły" , to stan umysłu :)
A to ja, jak miałam 8 lat :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)