Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 grudnia 2014

MOJE ŚWIĘTA....

Od czasu kiedy miałam 11 lat i moje wszelakie nadzieje związane ze świętami opadły, nienawidziłam świąt, przynajmniej żywiłam takie przekonanie przez większość roku, znaczy przez pierwsze lata po tym rozczarowaniu faktycznie ich nienawidziłam, zresztą tak samo jak rodziców świata i życia (jakkolwiek prześmiewczo brzmi to podsumowanie mojego uwczesnego podejścia do życia, to bardzo współczuję sobie 'z tamtych lat" i żałuję że w zasadzie zmarnowałam tyle lat....) W każdym razie wracając do świąt i mojej nienawiści do nich, to dość nie dawno, w ostatnich może 2-3 latach moje podejście się znacznie zmieniło, mimo że już od początku grudnia żyję w przekonaniu że nie lubię świat, to zazwyczaj już tuż przed nimi okazuje się że nie w tym rzecz, ja po prostu jestem obdarta ze złudzeń i dobrze mi z tym, a święta czasem bywają fajne ;)
W takim razie jak podsumowałam moje globalne podejście do tego słynnego co rocznego wydarzenia, opowiem Wam jak wyglądały moje święta w tym roku....

A więc, 23 grudnia we wtorek naszedł mnie świąteczny nastrój! Z radością posprzątałam  w całym domu , kiedy już bardzo zadowolona z siebie skończyłam przypomniało mi się że wypadało by dać rodzicom jakieś prezenty na święta...Kto normalny kupuje prezenty 23 grudnia? Ja, ale w sumie raczej nie jestem normalna. Ok.19 poszłam na "spacer" z psem kupować prezenty, kupiłam mamie ładny zestaw mydełek, a tacie kalendarz....Potem, w nocy nie mogłam spać, bo uświadomiłam sobie fakt że to że kalendarz nie jest różowy nie wystarczy, czerwony w kwiatki na pewno nie jest zbyt męski, zwłaszcza dla mojego taty które ma wszystko czarne, no wtopa, to fakt, ale czemu nie mogłam przez to spać? Okazało się rano, mam nadzieję że odplamiacz zadziała...W każdym razie tą Wigilię z pewnością mogę zaliczyć do udanych, udało mi się nawet mieć dobry humor mimo okoliczności :D
"Pod choinkę" dostałam aparat, zrobiłam wcześniej własnoręcznie poroże renifera do sesji (w poście, jest zdjęcie mojego psa w nim) więc było rodzinnie i zdjęciowo, mamy chyba pierwsze ładne zdjęcie rodzinne, których znowu nie mamy za dużo...I chociaż lało, pecha było co nie miara to i tak Wigilia była wspaniała!

Z racji mojej bezsenności i dość okrojonego wyboru audiobooków na YT,  zaczełam nadrabiać moje zaległości życiowe, w postaci słuchania powieści "50 twarzy Greya", wczoraj wieczorem po raz kolejny Ana (główna bochaterka ) piłą herbatę, wtedy tak sobie pomyślałam że bym sobie też wypiła herbatkę, kto normalny pije herbatę o 2 w nocy? Chyba wiecie kto nienormalny XD Szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś innego po tej książce...

Od soboty, czyli praktycznie od tygodnia nie widziałam się z nikim oprócz rodziców i psa...czuje się osamotniona , i bym się z kimś napiła...Nie mogę się doczekać sylwestra! Ale najpierw muszę napisać esej, mam czas do końca grudnia :(

Jeżeli chodzi o video blog, będzie po świętach ! Merry Christmast XD




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz