Łączna liczba wyświetleń

piątek, 17 października 2014

 ŻYCIOWE SZUFLADECZKI.

Po pierwszym tygodniu studiów, wstępnym poznaniu ludzi ,nowego przekazu wiedzy, nowej struktury szkoły miałam cale mnóstwo przekonań co do tego, jakie charaktery maja osoby z roku, a nawet to jakie są już pewne struktury społeczne wśród nowej grupy, kto kogo lubi a kto jest obojętny, kto do kogo ciągnie a kto kogo unika, moje własne miejsce także zdawało się oczywiste,jednak...jak za pewne się spodziewacie, w drugim tygodniu sytuacja zaczeła się zmieniać, ludzie zmieniali towarzystwo,każdy każdego dalej chce poznawać i nic nie jest pewne...Co w gruncie rzeczy jest bardzo pozytywne, bo wiele ludzi, (na szczęście młodszych lub starszych ode mnie i osób z mojego roku) natychmiastowo wyrabia sobie zdanie o nowo poznanej osobie i szybko zamyka go do szufladki i w zależności czy lubi "takich ludzi jak ten" kontynuje znajomość lub nie...

Ja w tym drugim tygodniu poczułam się nieco zdezorientowana, nie wiedziałam co robić aby moje życie towarzyskie poszło w tą stronę, z jakiej bym była zadowolona/usatysfakcjonowana...Ale po przemyśleniu sprawy, doszłam do wniosku że chciałabym poznać ludzi podobnych do mnie, które polubią  mnie taką jaką jestem, z którymi bym fajnie spędzała czas, dlatego też postanowiłam przestać się zastanwiać jak idealnie dopasować się do sytuacji jak inni , a bardziej jak się dopasować tam siebie, aby inni mieli możliwość poznać mnie taką jaką jestem, z moimi przekonaniami, pasjami i sposobem bycia bo dzięki temu będę mogła lepiej poznać te osoby z którymi w jakiś sposób do siebie pasujemy...W tym tygodniu mam aż dwie sentencje!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz