Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 marca 2015

PORÓWNAJMY GRYPĘ DO KACA....


Przepięknie rozpoczełam nowy semestr, mianowicie po tygodniu, zajęć, jak się pewnie domyślacie z tytułu zachorowałam na grypę i teraz masakrycznie się czuję, więc aby oddać swe obecne odczucia postanowiłam za pomocą porównania "udowodnić" że gryp jest gorsza od kaca, no więc zacznijmy...


KAC                                                                                   GRYPA


1,Trwa zwykle jeden dzień                                           1.Trwa 7xdłużej, co najmniej tydzień, a może i
w wyjątkowych wypadkach                                             2 miesiące.
maksymalnie trzy


2.w trakcie bardzo chce się                                              2.raczej sie nie wymiotuje, ale za to mdli
pić, można wymiotować                                                    prawie cały czas, nie chce się pić, ale
                                                                                            gorączka pali mózg.


3.Nie jest się wstanie kreatywnie                                     3.Nie jest się wstanie wcale myśleć i nic
myśleć, ani za dużo zrobić                                                   robić.


4.Boli głowa                                                                      4.Boli wszystko.



To tak w skrócie, mam nadzieję że jak wyzdrowieje będę miała 2xwięcej energii niż zwykle ;)


I dla tych co nie wiedzą czy mają grypę czy nie ;) (To samopoczucie dużo wyjaśnia :D )




wtorek, 17 lutego 2015

O CO CHODZI? TRZEBA SIĘ ZABRAĆ ZA SIEBIE....

Co u mnie? Nic...Wolne, przerwa semestralna, straszny pech, nuda, jakaś taka nijaka się czuję...To pewnie przez to nieróbstwo i mało kontaktów ze światem, no generalnie, jak to ja ..z nudów świruję XD

Więc tak, sesja zdana ale jedyny problem, a raczej cale multum problemów częściowo pechowych w dużej mierze niestety z mojego niedbalstwa i nie pomyślunku za w czasu:

1.Zawaliłam warsztaty, e-lerningi z jednego modułu- brakowało mi 2 pkt do zaliczenia, teraz warunek i nadzieja w odwołaniach, bo po części zawaliłam z niewiedzy nie tylko z olania sprawy.

2.Zgubiłam wszelakie legitymacje, muszę wyrobić nowe, do tego czasu jeżdżę za całe bilety za swoją kasę, a mama jest wściekła.

3.Sprawa fretki znowu się pokomplikowała, nie wiem kiedy będę miala wymarzonego zwierzaka :/


4.Byłam z Lejdi na zawodach dogterkkingu,  zmiana strategii, wpadłam w bagno, przemarzłam, wynik beznadziejny.

5.Zalałam swoją ulubioną torebkę sokiem.

Generalnie pech totalny :/ -  Może to dlatego że w piątek 13 drogę przebiegł mi czarny kot ? :D

  Ale myślę że ten pech, w zamian za dotychczasowego farta z którego nie zawsze umiałam korzystać, że mnie nauczy że "Strzeżonego pan Bóg strzeże" :D

Od poniedziałku nowy semestr, zmaierzam do tego lepiej podejść niż w zeszlym półroczu ;)

Miałam jak zwykle skończyć to pozytywną myślą, jednak kiedy to pisze, coś mi się zaznacza i nie mogę poprawiać normalnie tekstu co mnie denerwuje, ze złości rzucam co jakiś czas słowem co dodatkowo wkurzyło moich rodziców i ja,.. ja....ja już nie mam siły, po prostu już lecą lzy bezśliności..może jak się wypłaczę to będzie już lepiej? Może to oczyści trochę mnie i ostatnie sytuacje?



Moze Katarsis jest czasem potrzebne? 

sobota, 31 stycznia 2015

KLAMKA ZAPADŁA!

Kiedy zaczełam pisać ten blog, w pierwszym poście poinformowałam Was o tym że moim celem jest być dorosłą/dojrzałą gdy skończę 20 lat i .....To dziś! Dziś jest ten wielki wielkopomny symboliczny moment granica, ten dzień! Jakie to straszne, teraz to tylko się będę starzeć ;(
W takim razie...Czy postanowienie mi się udało? No cóż...Tak i nie...

1.Wiem ze dojrzewać i rozwijać się powinnam  całe życie ;)
2.sądząc po ogromie życzeń, ludzie już się mnie nie boją tak bardzo, więc tutaj też jest progres w kwestii społecznej.
3.Moja zdrowa pewność siebie rośnie, już jest na prawie zadawalającym poziomie.
4.Znacznie lepiej radzę sobie z emocjami, chociaż jeszcze nie idealnie...
5.Znacznie lepiej znoszę krytykę.
6.Zaraz łatwiej mi przychodzi akceptować ludzi i rzeczywistość taką jaką jest.
7.łatwiej radzę sobie z porażkami i nie rezygnuję bo coś mi nie wyszło.
8.jestem odważniejsza w kontaktach społecznych 

I nowe kategorie nad którymi pracuję od bardzo nie dawna ;)

1.Zaczynam akceptować swoje wady
2.Zaraz odważniej i pewniej wyrażam siebie

Oraz to co bez względnie trzeba poprawić (tak sesyjnie :p )

1.Poświęcam za mało czasu na naukę
2.Nie systematycznie i nie intensywnie przed egzaminem.

wniosek: Trzeba pracować nad samodyscypliną :/

Nie osiagnełam wielu rzeczy które chciałam, niektórych nigdy nie osiągnę...Ale w sumie dojrzałość chyba polega też na realnym podejściu do siebie i życia :)

Nowy odc vloga : https://www.youtube.com/watch?v=TN7dL0JE__s

A tu taka fajna Lejdi


sobota, 17 stycznia 2015

COŚ NIE TAK!


No więc...Co u mnie? Sesja. Co to ? Nie wiem, poznaję, na razie jeden egzamin zawaliłam..i jak tu być sobą jak jest się tak do dupy?
Szkoda tylko że się tego nie wyłącza...
Jak zaakceptować swoje wady, porażki? Nie mam pojęcia... Ale mam jeszcze prawo, w końcu jestem na pierwszym roku tej psychologii, no nie? No tak, grunt to usprawiedliwić swoją beznadzieję...
Eh, chciałam napisać coś mądrego i krzepiącego, jednak chyba tym razem moje starania spełzną na niczym...
Jak czuję się aż tak beznadziejnie jak teraz, zawsze uciekam do świata wspomnień i wyobraźni, u dziecka to dobra taktyka, ale czy dla prawie dorosłej 19 latki, studiującej na swoim wymarzonym kierunku też? Szczerze wątpię, ale może czas się pogodzić z tym że nie zawsze jest się idealnym, tylko jest się sobą? ( o kurde, a jednak, jest jakiś morał ! )

No to tak, teraz stopniowo przechodzimy z mniej życiowego do bardziej umysłowego !

1.Kiedy byłam dzieckiem miałam fretkę, to cudowny zwierzak, po 6 latach od jej śmierci, tak się stęskniłam że poszukuję takiego zwierza aby zaadoptować :)

Moja Fredka <3 [*]



2.Znalazłam moje zdjęcia z dzieciństwa, wspaniałe wspomnienia, dla takiej naiwnej sentymentalistki jak ja :D


Rodzinne poranki, cudowna rutyna mojego dzieciństwa



Wypady do lasu...


Pierwszy stracony ząb.


Pierwszy zwierzak.


Poznawanie pierwszych książek


3. A dzisiaj miałam iść na clubing, ale stwierdziłam że nie chcę, więc nie poszłam....
Może fajnie jest być sobą?




niedziela, 4 stycznia 2015

NAUKA?


Jej, jakie leniwe i cudowne są wolne dni, no w u sumie z tymi cudownymi przesadziłam, no bo w zasadzie trochę nudno i w ogóle czuję  się tak bez produktywnie no, jakoś tak źle...Moja przerwa świąteczna kończy się 7 stycznia i szczerze powiedziawszy bardzo bym się cieszyła, gdyby....nie to że są od razu prezentacje z esejów, sesja, egzaminy z wykładów i masa e-lernignów  max. na za tydzień z połowa tych rzeczy, tego jest tak dużo, tak dużo...A ja tak  bardzo jeszcze nic nie zrobiłam...Nie! boję się strasznie!
No ale, miałam teraz zacząć coś robić, jednak z racji że nie zaplanowałam tego wcześniej nie mogę się jakoś zabrać...Wiec najpierw postanowiłam coś napisać na blogu, powinnam za tą konsternacje dostać doktorat z psychologii :D
Ciekawe jak to się nazywa? Prokastancja? Destrukcyjny perfekcjonizm?
No cóż, to ten moment kiedy zaczynam wpadać w panikę, ale to chyba pozytywne i naturalne skoro inni tak mają i ....zdają :D
Trzeba powoli wracać do życia...
Takie obrazki do tematu:









































Dobra, to teraz idę coś zjeść :p
















wtorek, 30 grudnia 2014

CZEMU?

Czemu mimo że sprzątało się przed świętami, trzeba znowu sprzątać? To jest bez sensu...Kurz, powinien się zdecydowanie wolniej zbierać na meblach, pot na ubraniach i wszelakie inne brudy w domu, wtedy sprzątanie przed świętami i na wiosnę mogłoby być naprawdę miłym i rzadkim przedsięwzięciem, a ile byśmy mieli czasu nie musząc sprzątać, to by było piękne....
A w ogóle czemu ten śnieg pada po świętach a nie w święta? Bez sensu....

No ale moje, jak już pewnie wiecie, nowe przysłowie to :
Nawet jak nie jest idealnie to może być fajnie...

No tak ale niedługo sylwester, w zasadzie to już jutro (dokładnie pojutrze)  ja spędzam go  z przyjaciółką, uważam że to świetne warunki na podsumowanie tego roku , życia i tak dalej...

No tak, nie rozpisałam się dziś specjalnie, ale to dlatego że piszę w zasadzie po to aby Wam donieść że pierwszy mój odcinek vloga, można już zobaczyć na YT, mówię w nim o Nowym roku własnie, a raczej składam Wam mega długie życzenia nowo roczne....


https://www.youtube.com/watch?v=WXiIQpTGhNk&feature=youtu.be

Zapraszam ;)

No a teraz muszę się zabrać za sprzątanie, dom się sam nie posprząta ...(kolejne rozczarowanie dzieciństwa? XD )


A tu takie zdjątko mojego autrostwa, kocham robić zdjęcia <3



czwartek, 25 grudnia 2014

MOJE ŚWIĘTA....

Od czasu kiedy miałam 11 lat i moje wszelakie nadzieje związane ze świętami opadły, nienawidziłam świąt, przynajmniej żywiłam takie przekonanie przez większość roku, znaczy przez pierwsze lata po tym rozczarowaniu faktycznie ich nienawidziłam, zresztą tak samo jak rodziców świata i życia (jakkolwiek prześmiewczo brzmi to podsumowanie mojego uwczesnego podejścia do życia, to bardzo współczuję sobie 'z tamtych lat" i żałuję że w zasadzie zmarnowałam tyle lat....) W każdym razie wracając do świąt i mojej nienawiści do nich, to dość nie dawno, w ostatnich może 2-3 latach moje podejście się znacznie zmieniło, mimo że już od początku grudnia żyję w przekonaniu że nie lubię świat, to zazwyczaj już tuż przed nimi okazuje się że nie w tym rzecz, ja po prostu jestem obdarta ze złudzeń i dobrze mi z tym, a święta czasem bywają fajne ;)
W takim razie jak podsumowałam moje globalne podejście do tego słynnego co rocznego wydarzenia, opowiem Wam jak wyglądały moje święta w tym roku....

A więc, 23 grudnia we wtorek naszedł mnie świąteczny nastrój! Z radością posprzątałam  w całym domu , kiedy już bardzo zadowolona z siebie skończyłam przypomniało mi się że wypadało by dać rodzicom jakieś prezenty na święta...Kto normalny kupuje prezenty 23 grudnia? Ja, ale w sumie raczej nie jestem normalna. Ok.19 poszłam na "spacer" z psem kupować prezenty, kupiłam mamie ładny zestaw mydełek, a tacie kalendarz....Potem, w nocy nie mogłam spać, bo uświadomiłam sobie fakt że to że kalendarz nie jest różowy nie wystarczy, czerwony w kwiatki na pewno nie jest zbyt męski, zwłaszcza dla mojego taty które ma wszystko czarne, no wtopa, to fakt, ale czemu nie mogłam przez to spać? Okazało się rano, mam nadzieję że odplamiacz zadziała...W każdym razie tą Wigilię z pewnością mogę zaliczyć do udanych, udało mi się nawet mieć dobry humor mimo okoliczności :D
"Pod choinkę" dostałam aparat, zrobiłam wcześniej własnoręcznie poroże renifera do sesji (w poście, jest zdjęcie mojego psa w nim) więc było rodzinnie i zdjęciowo, mamy chyba pierwsze ładne zdjęcie rodzinne, których znowu nie mamy za dużo...I chociaż lało, pecha było co nie miara to i tak Wigilia była wspaniała!

Z racji mojej bezsenności i dość okrojonego wyboru audiobooków na YT,  zaczełam nadrabiać moje zaległości życiowe, w postaci słuchania powieści "50 twarzy Greya", wczoraj wieczorem po raz kolejny Ana (główna bochaterka ) piłą herbatę, wtedy tak sobie pomyślałam że bym sobie też wypiła herbatkę, kto normalny pije herbatę o 2 w nocy? Chyba wiecie kto nienormalny XD Szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś innego po tej książce...

Od soboty, czyli praktycznie od tygodnia nie widziałam się z nikim oprócz rodziców i psa...czuje się osamotniona , i bym się z kimś napiła...Nie mogę się doczekać sylwestra! Ale najpierw muszę napisać esej, mam czas do końca grudnia :(

Jeżeli chodzi o video blog, będzie po świętach ! Merry Christmast XD